Czym właściwie jest związek, określany jako toksyczny? Zazwyczaj sprowadza się on do dominacji jednego z partnerów nad drugim, przy wykorzystaniu przemocy emocjonalnej i/lub fizycznej. O związku toksycznym można mówić także w sytuacji, w której jedno lub oboje partnerów, nadużywa alkoholu bądź innych substancji, co dodatkowo generuje między nimi nieustanne konflikty. I chociaż zdawałoby się, że wystarczy trzasnąć drzwiami i zakończyć związek, w praktyce nie jest to takie proste.
Dlaczego? Cóż, gdyby partner od początku zachowywałby się w sposób brutalny, kontrolujący i wyniszczający partnerkę, ta zwyczajnie w taki związek w ogóle by się nie zaangażowała. Partner przemocowy (bez względu na to, jakiego rodzaju przemocy używa) to zwykle przebiegły manipulator, który początkowo prezentuje się jako „chodzący ideał”. Swoje prawdziwe oblicze ukazuje dopiero, gdy przywiąże do siebie partnerkę na tyle, by bez trudu ją kontrolować.
Od czego zaczyna się związek toksyczny?
Od prezentowania zalet przez partnera. Aby zdominować upatrzoną przez siebie osobę, zaczyna od bliższego poznania jej zwyczajów, charakteru i zainteresowań. Warto zauważyć, że ofiarami toksycznych partnerów najczęściej padają osoby wrażliwe, nie do końca pewne własnej wartości lub takie, których poprzedni związek właśnie się zakończył i ciężko to przeżywają. I wtedy pojawia się „rycerz na białym koniu”, gotów uratować kobietę i przychylić jej nieba.
„O tym, jak pozbierał mnie z ziemi i otoczył opieką, przypominał mi przez niemal cały czas trwania związku. Co więcej, szczycił się tym i chwalił przed wszystkimi znajomymi” – wspomina jedna z kobiet, która w toksycznym związku tkwiła przez kilka lat, będąc młodą dziewczyną.
Początki zawsze są piękne i takie być muszą, inaczej toksyczny partner nie miałby szans na usidlenie swojej ofiary. Gdy już jednak zaprezentuje cały wachlarz swoich zalet i oczaruje kobietę, zaczyna stopniowo odbierać jej nie tylko najbliższe jej osoby, ale również jej własną tożsamość.
Manipulacja i kontrola
stanowią podstawę działań toksycznego partnera. Gdy pierwszy etap zakończył się sukcesem i zdobył kobietę, na której mu zależało, rozpoczyna kolejny. Początkowo jego zachowanie można uznać za troskę czy subtelną zazdrość (np. gdy sugeruje, co kobieta powinna nosić, by nie przykuwać uwagi innych mężczyzn). To zachowanie może ewoluować z czasem i doprowadzać do takich komentarzy jak np. „Nie maluj się, w makijażu wyglądasz jak (…)” – i tu pojawiają się epitety, które można określić jako zwyczajnie ohydne i nie mające żadnego pokrycia w rzeczywistości. Kolejnym „zabiegiem”, jaki stosują toksyczni partnerzy, jest kontrola osób, z którymi „ich kobieta” jest blisko. I znów pojawia się manipulacja: „Wiesz, że za dużo czasu spędzasz na rozmowach z rodziną, przecież nie jesteś już dzieckiem, to niepoważne!” czy „Nie sądzę, by to byli twoi prawdziwi przyjaciele, ciągle czegoś od ciebie wymagają, dajesz się wykorzystywać i nawet tego nie widzisz. To trochę żałosne, nie sądzisz?”.
A gdy dochodzi do eskalacji, pada zdanie „Masz prawdziwe szczęście, że jesteś ze mną. Żaden inny facet by z tobą nie wytrzymał. Powinnaś mi być wdzięczna!”. Kobieta słysząc podobne uwagi niemal codziennie, zaczyna w nie wierzyć i poddawać w wątpliwość zarówno swoje relacje z innymi ludźmi, jak i własną wartość, która z biegiem czasu – spada do zera.
Do czego jeszcze posuwają się toksyczni partnerzy?
Partnerzy toksyczni, którzy często są narcyzami, stosują też taktykę „wykręcania kota ogonem” doprowadzając do absurdalnych (z punktu widzenia osoby trzeciej) sytuacji. Jeśli partner-narcyz zrobi coś niewłaściwego, natychmiast winą za swoje zachowanie obarcza partnerkę. I robi to na tyle skutecznie, że ona sama zaczyna przepraszać za jego błędy, a także za własną reakcję! Nawet, jeśli jest bita przez partnera, odbiera to jako zasłużoną karę. A gdy płacze lub próbuje zwrócić uwagę na niewłaściwe zachowanie „swojego mężczyzny”, słyszy jak mantrę: „Jesteś przewrażliwiona”. To jedno z ulubionych zdań, którymi narcyz obdarza swoją partnerkę.
Finalnie, kobieta tkwiąca w toksycznym związku zaczyna zachowywać się jak ofiara. Czuje się wręcz niegodna swojego partnera, poddaje w wątpliwości wszystkie swoje myśli i uczucia, zatraca swoją osobowość i czuje, że jest nic nie warta. Im gorzej się czuje, tym lepiej czuje się jej partner, który energię czerpie właśnie z wyniszczania kobiety, którą „Rycersko otoczył opieką” na początku ich znajomości.
Jak zatem uciec z toksycznego związku?
Najczęściej wyjścia są dwa. Niektóre kobiety, choć widzą, co się z nimi dzieje, nie są w stanie zrezygnować ze związku, ponieważ nie widzą dla siebie przyszłości. I trzymają się tego, co znają, bez względu na to, jak bardzo cierpią. Jeśli partner się nimi znudzi, bo znajdzie nową ofiarę, bez chwili wahania porzuci „uratowaną” przez siebie kobietę i rozpocznie cały cykl od początku – z nową osobą „na celowniku”. I chociaż początkowo dla porzuconej kobiety może wydawać się to końcem świata, z każdym miesiącem bycia singielką zaczyna dostrzegać, że świat nie tylko się nie zawalił, ale wręcz zaczął nabierać barw. Zaczyna odnawiać znajomości i odkrywać na nowo samą siebie. Niektóre kobiety szybciej dochodzą do siebie po takim rozstaniu, inne potrzebują wsparcia psychologicznego. Jeśli chodzi o czas powrotu do normalności, nie ma tutaj reguły.
Jeśli partner nie chce odpuścić
A co, jeśli toksyczny partner kurczowo trzyma kobietę przy sobie? Tu pomóc może interwencja rodziny lub przyjaciół, którzy pomogą jej przejrzeć na oczy. Lub jej własna intuicja. Nawet zdominowana i zmanipulowana kobieta, czuje, że coś jest nie tak. Że nie tak powinien wyglądać związek dwojga, kochających się ludzi. Czuje, że jest nieszczęśliwa, ale za bardzo boi się utracić to, co ma (jakkolwiek nielogicznie się to wydaje). Przez lata przecież nasłuchała się „mądrości” takich, jak „Nikt inny cię nie zechce”, „Beze mnie byłabyś skończona” i innych równie brutalnych słów, nie mających pokrycia w rzeczywistości. Jeśli jednak choć przez chwilę kobieta mająca toksycznego partnera pomyśli „To wszystko nie tak, to mnie wykańcza”, za tą pierwszą trzeźwą myślą przyjdą kolejne.
Niewykluczone, by wyrwać się ze związku trwającego lata, kobieta będzie musiała skorzystać z każdej dostępnej jej pomocy. Ktoś z rodziny, przyjaciel, psycholog – każda z tych osób może stać się kołem ratunkowym, dzięki któremu ofiara toksycznego partnera zacznie powoli dostrzegać absurdalność słów, kierowanych pod jej adresem. I zacznie szukać wyjścia z sytuacji, żeby uratować siebie (i jeśli związek zaowocował dzieckiem, również swojego Malucha). Najważniejsze i zarazem najtrudniejsze, jest wykonanie pierwszego kroku i podważenia tego, czym kobieta była „karmiona przez lata”. Zmuszenie się do zastanowienia nad sytuacją i postawienie na myślenie samodzielne i logiczne – odcięte od emocji. To niezwykle trudne, ale wykonalne. Zwłaszcza, jeśli ma się oparcie w innych. A pomoc psychologa lub terapeuty, przyspieszy proces odcięcia się od człowieka, który skradł kobiecie lata jej życia. Ale przecież kolejne lata mogą być lepsze i są na wyciągnięcie ręki. Podstawą jest uwierzenie, że faktycznie tak jest.