Psycholog Brzeg | Terapia i Wsparcie

logo

Samotna matka: czy to źle?

Psychologowie są zgodni, że dzieci wychowywane przez obojga rodziców, mają większe szanse na prawidłowy rozwój. Oczywiście pod warunkiem, że rodzina jest kochająca, wspierająca i zapewnia Maluchowi poczucie bezpieczeństwa. Jeśli jednak dziecko jest wychowywane w toksycznym związku, sytuacja całkowicie się zmienia. Bycie świadkiem lub obiektem przemocy, zaniedbanie (tak pod względem emocjonalnym, jak i materialnym) sprawia, że dziecko wyłącznie traci na wychowaniu w tzw. pełnej rodzinie

Samotne macierzyństwo, choć nie jest proste, często bywa „najmniejszym złem”. Oczywiście sytuacja sytuacji nierówna – śmierć małżonka, który był cudownym mężem i ojcem, jest silnym ciosem tak dla matki, jak i dla dziecka. Z innymi emocjami będą zmagać się matka z dzieckiem, którzy odeszli np. od agresywnego alkoholika. Zawsze jednak rozpad rodziny wiąże się z bólem, który przede wszystkim powinna przepracować osoba dorosła (w tym przypadku matka). Skupienie się na dziecku bez wcześniejszego rozliczenia się z przeszłością i związanymi z nią emocjami, może okazać się poważnym problemem.

Rozwód, a samotne macierzyństwo

Jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku, dzieci rozwodników nie potrafiły znaleźć zrozumienia wśród rówieśników, wychowujących się w rodzinach pełnych. Współcześnie do rozwodów dochodzi znacznie częściej i dziecko wychowywane przez samotną matkę nikogo już chyba nie dziwi. Brak ojca jest jednak zawsze odczuwalny (w mniejszym lub większym stopniu – zależy to od wieku dziecka oraz od relacji, jakie miało ono z ojcem przed rozwodem). Czy da się temu zaradzić?

Idealnym rozwiązaniem jest umiejętność porozumienia się rodziców w kwestiach wychowawczych oraz wspólnych spotkań. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Wynika to albo z braku chęci ze strony ojca (który wprost odcina się od swojego dziecka), albo z jego nieobecności – zajęty np. pracą lub nową rodziną, w życiu swojego dziecka raczej „bywa”, niż jest.

Samotna matka może się obawiać, że brak wzorców męskich źle wpłynie na dziecko (zwłaszcza, jeśli wychowuje samotnie syna) i często obarcza się winą, za „odebranie dziecku ojca”. Tymczasem jeśli ojciec pił, bił lub zaniedbywał, wyrwanie dziecka z tego typu związku zasługuje na uznanie, a nie na obarczanie się winą! W takiej sytuacji samotne macierzyństwo to najlepsze, co mogło dziecko spotkać. Pod pewnymi warunkami.

Jak mądrze wychować dziecko w pojedynkę?

Chcąc dla swojego Malucha jak najlepiej, wciąż można popełniać błędy, które negatywnie się na nim odbiją. Większość mam popełnia je zupełnie nieświadomie.

Jest ich oczywiście wiele (żaden rodzic nie jest wszechwiedzący) i na szczęście większość z nich nie wpływa negatywnie na rozwój dziecka. Warto jednak wymienić te, których popełniania należy unikać za wszelką cenę.

  1. Nadmierne skupianie uwagi na dziecku bez „przepracowania” własnych emocji – jeśli rozwód lub rozstanie z ojcem dziecka był wyjątkowo trudny dla psychiki matki, powinna ona zacząć od pomocy sobie. Podobnie w przypadku śmierci partnera. Zapłakana, roztrzęsiona i przemęczona matka, nie będzie wypełniać swoich obowiązków dobrze, bez względu na ilość wkładanego w nie serca czy zaangażowania. Jeśli smutek czy złość są emocjami dominującymi pomimo upływu miesięcy od utraty partnera, powinna rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa;
  2. Przekonanie, że dziecko nie wymaga wsparcia specjalisty – zgoda, wiele dzieci rozwodników jest w stanie poradzić sobie z traumą z pomocą najbliższych (mama, dziadkowie). Jednak dzieci szczególnie wrażliwe, głęboko przeżywające rozstanie i charakteryzujące się wysoką inteligencją emocjonalną, wymagają wsparcia specjalisty. Nawet jeśli okaże się to „dmuchaniem na zimne”, lepiej jest zaprowadzić swoją pociechę do gabinetu psychologa dziecięcego, niż wychodzić z założenia, że czas uleczy rany;
  3. Szukanie zrozumienia lub wręcz aprobaty u dziecka – samotna matka może (i powinna) dzielić się swoimi wątpliwościami dotyczącymi rozstania: z przyjaciółmi, swoimi rodzicami lub specjalistami zajmującymi się zdrowiem psychicznym. Rozmowa z drugim człowiekiem, który życzliwie podchodzi do problemu, działa terapeutycznie. Ale nie powinna na swojego powiernika wybierać własnego dziecka (a to się niestety zdarza zbyt często). Zwłaszcza, jeśli jest ono małe (mówimy o wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym). Dopytywanie go o słuszność podjętej decyzji (np. słowami „Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam zabierając ci ojca?”), to dla dziecka potworny ciężar. Pamiętajmy, że ono samo zmaga się z rozstaniem rodziców, widzi ból mamy i nie jest wobec niego obojętne. Co zatem zrobi w takiej sytuacji? Będzie starało się pocieszyć mamę, mówiąc na przykład „Dobrze zrobiłaś mamuś, bo jakbyśmy byli wszyscy razem, to może bym nie poznał/a tych koleżanek i kolegów, których teraz mam, bo może tata by się nie chciał zgodzić na zabawę z nimi”. To argumentacja, jaka jest dostępna małemu dziecku i będzie jej ono używać, by wspomóc mamę.
    Stawiając swojego Malucha w roli powiernika czy terapeuty, wyrządzić mu można tylko krzywdę – dziecko zacznie odczuwać, że jest odpowiedzialne za samopoczucie rodzica. A przecież powinno być odwrotnie! To matka ma obowiązek troszczyć się o dziecko, zapewniać je, że wszystko będzie dobrze i robić co w jej mocy, by stworzyć mu stabilny i pełen miłości dom.
  4. Szybkie rozpoczęcie nowego związku – niektóre kobiety żyją w przeświadczeniu, że samotnie nie da się wychować dziecka i zaraz po rozstaniu zaczynają szukać nowego partnera (po części dla siebie, po części dla dziecka). Szybkie związanie się z kolejnym mężczyzną, gdy po poprzednim rany nadal są świeże, może doprowadzić do rychłego, kolejnego rozstania. Nie będzie to dobre dla żadnej ze stron, a najbardziej ucierpi dziecko;
  5. Utrudnianie dziecku kontaktu z ojcem lub mówienie o nim źle – o ile nie ma ryzyka, że ojciec skrzywdzi dziecko, spotkania „kontrolowane” (np. polegające na upewnieniu się, że ojciec alkoholik, na spotkanie przyjdzie trzeźwy) będą dla dziecka korzystne. Warto pozwolić dziecku samemu dojść do tego, jakimi uczuciami darzy swojego tatę. Im będzie ono starsze, im więcej będzie rozumiało i dostrzegało, tym bardziej sposób patrzenia na ojca będzie się zmieniać. Ale to dziecko powinno mieć kontrolę nad tymi uczuciami. Wpajanie mu przez matkę, co powinno czuć do ojca, nigdy nie jest dobrym pomysłem.

Samotna matka nie jest samotna!

Warto uświadomić sobie, że utrata partnera nie oznacza całkowitego odcięcia od świata zewnętrznego. To wręcz czas na odnowienie znajomości, zbliżenia do własnej rodziny i otaczania się ludźmi. Nie tylko pomoże to kobiecie poczuć się lepiej, ale też stworzy jej możliwości do lepszego zadbania o dziecko. Jeśli jej przyjaciółka ma własne pociechy w podobnym wieku – znakomicie! Dziecko musi nauczyć się norm społecznych, przebywania w towarzystwie innych dzieci poza szkołą czy przedszkolem i związanych z tym zasad (np. rozwiązywania konfliktów). Dla dorosłych to tak oczywiste, że mogą zapomnieć o fakcie, że kilkulatek w ferworze zabawy może uderzyć kolegę i nie rozumieć, czemu ma go przeprosić. Uświadamianie mu, na czym polega koleżeństwo, budowa zaufania i szacunku dla innych, to nic innego, jak wychowywanie, z którym samotna matka poradzi sobie znakomicie (kobiety są z reguły bardziej empatyczne, niż mężczyźni). A brak tzw. męskich wzorców? Czasem wystarczy bliski członek rodziny (brat, ojciec), czasem przyjaciel mający własne pociechy. Brak biologicznego ojca w życiu dziecka, nie oznacza z góry wychowawczej porażki!

Ważne, by matka miała oparcie w osobach dorosłych będących w jej życiu i rozmawiała z dzieckiem o jego emocjach (nie obarczając go własnymi). Tworząc nowy dom, obdarzając dziecko uwagą i miłością, poświęcając mu swoją uwagę i rozmawiając z nim o wszystkim, co dla dziecka ważne, można osiągnąć ogromny wychowawczy sukces. Nawet w pojedynkę.