Niemal każde rozstanie z bliską osobą jest bolesne. Szczególnie wyraźne jest to w przypadku separacji czy rozwodu. Eksperci zajmujący się zdrowiem psychicznym twierdzą wręcz, że rozwód niesie ze sobą podobny ból, jak śmierć członka rodziny czy bliskiego przyjaciela. I w obu tych sytuacjach szacują, że okres żałoby i powrotu do normalności trwa około roku. Jednak wiele czynników może wpłynąć na to, ile faktycznie musi upłynąć czasu, by móc odzyskać wewnętrzną równowagę. Jak zatem przetrwać rozwód?
Wiele zależy od czasu trwania małżeństwa, posiadania ewentualnego potomstwa oraz samych przyczyn rozwodu. Jeśli związek zakończył się równie szybko, jak się zaczął, a małżeństwo zostało zawarte pod wpływem impulsu, obie strony powinny dość szybko wrócić do normalności. Sytuacja komplikuje się, gdy para przeżyła ze sobą kilka lub kilkanaście lat, a w czasie trwania związku na świat przyszły dzieci.
W niezwykle trudnej sytuacji są również osoby, których małżeństwo rozpadło się z powodu niewierności jednego bądź obojga partnerów.
Rozstanie a dzieci
Wielu rodziców, którzy (z różnych względów) decydują się na rozwód, odsuwają w czasie podjęcie konkretnych działań ze względu na łączące ich dzieci. Im młodsze są ich pociechy, tym trudniej podjąć rodzicom ostateczną decyzję. Tymczasem według psychiatrów i psychologów, rozwód rodziców ma podobny wpływ na kilkulatków, nastolatków, jak i na osoby pełnoletnie. Zawsze wiąże się z bólem, próbami zaprzeczania rzeczywistości, usiłowaniem załagodzenia sytuacji i zadawaniem pytania „Dlaczego?!”.
Aby przetrwać tego rodzaju rozstanie najłagodniej, warto by partnerzy:
- potrafili na spokojnie porozumieć się w zakresie zasad rozstania (m.in. podziału majątku);
- ustalili zasady opieki nad dzieckiem/dziećmi (włączając do dyskusji również swoje pociechy, o ile są one w wieku, który pozwala im – przynajmniej w pewnym stopniu – decydować o sobie);
- współpracowali w zakresie podejmowania kluczowych decyzji wychowawczych.
Rozstanie z powodu zdrady
Niektóre związki są w stanie przetrwać pomimo zdrady jednego z partnerów (lub obojga), jednak nie wszyscy mają w sobie na tyle siły, by walczyć o małżeństwo i na nowo tworzyć zaufanie, które jest podstawą związku. Często łatwiej, a także zdrowiej, jest po prostu się rozstać, zwłaszcza, jeśli zdrady powtarzały się regularnie.
Zdarzają się też sytuacje, że jedno z partnerów przez lata prowadzi tzw. podwójne życie. Gdy wreszcie wychodzi to na jaw, świat wiernego małżonka niemal dosłownie się rozpada. Pojawia się w tym czasie szereg emocji, w których przeważają złość, ból i strach. Osoba zdradzona często nie może sobie wybaczyć, że nie dostrzegła problemu wcześniej lub też na niego nie reagowała (licząc, że to kwestia przejściowa). Zdarza się, że postawiona przed faktem i poinformowana, że małżeństwo dobiegło końca, zaczyna porównywać się z osobą, która ją „zastąpiła”. Traci poczucie własnej wartości i zamyka się w sobie, na zmianę rozpamiętując przeszłość i rozpaczając nad utraconą przyszłością u boku małżonka, która nigdy nie nadejdzie.
Jak poradzić sobie z rozwodem?
Nie ma jednej, sprawdzonej metody, tak samo jak nie ma dwóch identycznych małżeństw. Związki tworzą ludzie o różnych charakterach i temperamentach, z różnymi doświadczeniami życiowymi. Istnieją jednak sposoby, by pomóc sobie w tym trudnym czasie. Sprawdzą się u prawie każdego, kto pragnie odzyskać władzę nad swoimi emocjami i stworzyć siebie (oraz swoje życie) na nowo. Nie wszystkie poniższe wskazówki są łatwe do wdrożenia w nową codzienność, ale praca nad nimi przyniesie z czasem pozytywne efekty.
Co zatem robić?
- Zacznij żyć dla siebie – ciągłe opłakiwanie utraty partnera nie tylko nie pozwoli na „ruszenie do przodu”, ale dodatkowo może skupić na nim falę negatywnych emocji, które bardziej niż byłemu partnerowi, zaszkodzą przeżywającej je osobie;
- Wybacz sobie i partnerowi – bez względu na to, które z małżonków zawiodło bardziej, prawdą jest, że żaden związek nie rozpada się wyłącznie z winy jednej ze stron. Nie ma znaczenia czy winimy przede wszystkim siebie czy partnera – musi przyjść czas, by dla własnego zdrowia po prostu odpuścić.
- Zadbaj o to, by mieć co robić – im więcej obowiązków, tym mniej czasu na rozdrapywanie ran. Warto postarać się o to, by przynajmniej przez kilka pierwszych miesięcy po rozwodzie skupiać się na pracy, obowiązkach domowych i otaczać się bliskimi ludźmi (rodziną czy przyjaciółmi). To również dobry czas, by zadbać o wygląd zewnętrzny i, choć wydaje się to mało prawdopodobne, niezwykle często zmiana fryzury czy garderoby działa „oczyszczająco”. Oznacza bowiem odcięcie się od tego, co było i wejście na nową drogę – tego, co będzie.
- Szukaj pozytywów nowej sytuacji – choć początkowo może brzmieć to absurdalnie, warto zapoznać się z podejściem, jakim w swojej autobiografii podzieliła się z Czytelnikami Joanna Chmielewska, która z mężem rozstała się po 11 latach (w owym czasie pracowała głównie jako architekt). Napisała ona „(…) uświadomiłam sobie korzyści z nowej sytuacji. Nie zawracał mi głowy mąż. Gdybym go jeszcze miała, nie odwalałabym spokojnie roboty, uniemożliwiłby mi to, awanturowałby się, że mu świecę w oczy, żądałby, żebym poszła spać jak człowiek, leżałby w ogóle na tapczanie i nie miałabym gdzie rozkładać rysunków, ręce by mi się trzęsły ze zdenerwowania i w ogóle niech to piorun strzeli! Nie, żadnych mężów (…)”.
- Zgłoś się po pomoc – jeśli czujesz, że nie jesteś w stanie poradzić sobie z wewnętrznym bólem, masz problemy z wykonywaniem obowiązków, źle sypiasz, a w głowie masz gonitwę myśli, nie czekaj – zgłoś się do psychiatry lub psychoterapeuty. Mogą oni pomóc Ci ocalić nie tylko zdrowie, ale i życie.